List otwarty do prof. Zbigniewa Brzezińskiego

Szanowny Panie Profesorze,

Przyjeżdża Pan z Kraju najpotężniejszej na świecie gospodarki.

Jest to też Kraj najbardziej na świecie zadłużony; przeszło dwukrotnie bardziej niż wszystkie kraje rozwijające się łącznie. Dług Pańskiego Kraju rośnie z szybkością ponad 13000 dolarów na sekundę, zaś deficyt budżetowy rośnie w krok ze wzrostem kosztów obsługi tego długu i jest im niemal równy.

W 1950 roku przeciętna korporacja gospodarcza USA uzyskiwała ponad 43 dolary czystego zysku z 1 dolara oprocentowania pożyczek. Trzydzieści pięć lat później zysk ten zmniejszył się ponad dziesięciokrotnie.

Jeśli pieniądz, który winien wyrażać jak najdokładniej społeczną produkcję towarów
i usług, powstaje tylko jako oprocentowany dług, to administracja ma jedynie do wyboru czemu pozwolić rosnąć szybciej: deficytowi, podatkom, czy cięciom budżetowym.

Pętla inflacji cenowej będzie w każdym razie i tak zaciskać się nieuchronnie.

Czy naród im lepiej pracuje tym bardziej musi się zadłużać?

Czy w Polsce mamy iść tą samą drogą?

Przecież Pan wie jak kończy się przysłowie: „Nim tłusty schudnie…”?

Pański Kraj pokazuje dokąd prowadzi zadłużony pieniądz w rękach prywatnych – choćby najsprawniejszych.

Lekcję na temat pieniądza niezadłużonego w rękach ideologów i biurokratów przerobiły po wojnie gruntownie trzy pokolenia Polaków.

Widzę inną możliwość: niezadłużony pieniądz w rękach prywatnych.

Do trzech razy sztuka!

Z wyrazami szczerego szacunku,

Szczęsny Górski

Tygodnik Solidarność 16 (239) 16.4.1993 s. 6